Przejdź do głównej zawartości

Zburzyliśmy drogową barykadę

Halo, panie kierowco? - słyszę z ogromnym natężeniem dźwięku z głośnika.
- Dzień dobry, wóz taki i taki, linia taka i taka, PKP Ursus, rondko, nie mogłem skręcić, bo ktoś postawił barierkę przy wyjeździe z ronda.
- A próbował pan przestawić?
- Yyy... nie. Mogę przy następnym kółku to zrobić - odpowiadam z nutką wesołości w głosie.
- Może to jakiś głupi żart kogoś?
- Nie mam pojęcia, ja już jadę dalej.
- Dobrze, dziękuję, sprawdzimy to!
- Dzięki!




Linia 187. Zaczynam wczesnym popołudniem. Jadę na pętlę Ursus-Niedźwiadek - jeszcze jako pasażer - i rozmawiam z moim zmiennikiem. Kolega pokazuje mi, że na rondku przy PKP Ursus stawiali barierkę. Widzimy że już stoi, a robotników brak. A jak stoi?

To jest takie rondko, na którym linia 187 skręca w lewo z tunelu w kierunku Pl. Tysiąclecia. Jedno z mniejszych skrzyżowań o ruchu okrężnym, bardzo wąskich. A to z kolei sprawia, że "deskorolkom", czyli 15-metrowym autobusom, trudno jest przez nie przejechać. Żeby nie zahaczyć tyłem o nic musimy przodem lekko najechać za linię krawężnika. Na szczęście zaraz za rondkiem jest zjazd w zatoczkę, więc autobus jako tako jeszcze daje radę, bo ma troszkę miejsca.

Tym razem jest problem. Barierka stoi właśnie przed tym wjazdem w zatoczkę. A zatem musiałbym jeszcze dodatkowo ominąć tę barierkę. Piotrek mówi mi, że będę miał ciekawie. Kiwam głową i już zaczynam się pocić na myśl o zbliżającej się przygodzie.

Nadchodzi czas naszej zmiany. Zasiadam za kółko, ruszam zgodnie z rozkładem. Dojeżdżam do wspomnianego ronda, skręcam w lewo jak gdyby nigdy nic. No bo może jednak to tak tylko źle wygląda? Oł noł! Jest źle. Ustawiam się centralnie przodem do barierki. Co tu robić? Kurde bela, kto ją tu postawił? Po co? Za nią widzę tylko małe wgłębienie w jezdni. I to dlatego ta barierka?

Zaczynam leciutko cofać modląc się, by nikt za autobusem nie stał. Do tyłu, do przodu, do tyłu, do przodu. Pasażerowie zapewne wyciągnęliby popcorn w tym momencie, a na CB-radiu domyślam się że trąbią o zablokowaniu Ursusa przez nieznanego drivera z autobusu. Wszyscy stoją i się gapią, a ja próbuję manewrować.

Udało się! Przejechałem! Dojeżdżam na przystanek w zatoczce, a nad głową od razu wciskam zielony guzik. Tam są dwa przyciski: zielony i czerwony. Czerwony służy do powiadamiania o niebezpiecznych zdarzeniach, choćby wypadku, potrzebnej interwencji medycznej czy awanturującym się pasażerze. Zielony zaś można wykorzystać choćby do tajemniczej barierki bez właściciela.

Halo, panie kierowco? - słyszę z ogromnym natężeniem dźwięku z głośnika.
- Dzień dobry, wóz taki i taki, linia taka i taka, PKP Ursus, rondko, nie mogłem skręcić, bo ktoś postawił barierkę przy wyjeździe z ronda.
- A próbował pan przestawić?
- Yyy... nie. Mogę przy następnym kółku to zrobić - odpowiadam z nutką wesołości w głosie.
- Może to jakiś głupi żart kogoś?
- Nie mam pojęcia, ja już jadę dalej.
- Dobrze, dziękuję, sprawdzimy to!
- Dzięki!

Tak oto mogę czuć się bohaterem w swoim mieście. Zgłosiłem postawioną nagle nie wiadomo skąd barierkę na rondzie, a jednocześnie udało mi się dość szybko udrożnić ruch na rondzie. Mieszkańcy Ursusa, Piastowa, Pruszkowa, Milanówka, Grodziska Mazowieckiego, a może i nawet Jaktorowa, mogą być mi wdzięczni!

Mija kółko, wracam ze Stegien do Ursusa przekonany, że pewnie już problem barierki został rozwiązany. Nic z tego! Barierka jak stała, tak stoi. Dobra, na razie jadę na pętlę w Ursusie, czyli w odwrotnym kierunku, nie będę sobie zaprzątał tym głowy.

Wracam. Dojeżdżam do ronda i w głowie kołują mi się różne myśli. Co robić? Próbować manewrować? Znowu robić blokadę? A może zatrzymać się i powiedzieć: dalej nie jadę, proszę odsunąć barykadę? A może jakiś objazd miejscowymi uliczkami tak, żeby wjechać na to rondo od lepszej strony?

Dobra. Kości zostały rzucone. Szybka decyzja - próbuję. Zajeżdżam i... znajduję się w tej samej pozycji przed barierką co wcześniej. Tylko że teraz już z pewną wiedzą z centrali, co robić! No więc stojąc na środku ronda włączam awaryjne, załączam hamulec ręczny, upewniam się, czy bezpiecznie mogę otworzyć swoje drzwi, wychodzę i przystępuję do operacji! Zabieg polega na podniesieniu tajemniczej barierki i przeniesieniu jej na chodnik. Nie będzie mi tarasować przejazdu! Barierko kochana, ja na pokładzie mam ludzi, oni się spieszą, no weźże się rusz...

Barierka nie jest taka lekka, ale udaje mi się przenieść. Bohatersko wracam do autobusu, spoglądam jedynie na pobojowisko, jakie zostawiłem w okolicy (czyt. paraliż Ursusa - nie było nic na TVN Warszawa?). Wsiadam do wozu i ruszam. Czuję się dumny, ale jednocześnie trochę zmieszany.

I nawet działałbym bardziej. Może nawet zadzwonił do Strasburga czy gdzieś, bo wiadomo że teraz ta Unia nam często w różnych sprawach pomaga, to i może zadziałałaby w sprawie dziwnego postawienia barierki. Ale że to już było moje ostatnie kółko, to stwierdziłem że sobie daruję.

Co z tą barierką dalej się dzieje? Nie mam pojęcia. Ale wiem jedno. Nikt nam nie pomógł, bez żadnych ostrzałów - zburzyliśmy drogową barykadę. Szerokości!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak przejechałem się ekspresówką

Myśli obojgu wędrują ku rondzie na skrzyżowaniu z Łabiszyńską. Tam można zawrócić i pojechać z powrotem do właściwej trasy. Tak też robię, zapewniany jednocześnie przez miłą pasażerkę, że nie jestem jedyny, który tak na tej linii pojechał. Chociaż tyle... Mapka ze strony ZTM Korzystając z "chwili" przerwy w jeżdżeniu postanowiłem sięgnąć odrobinę wstecz i przypomnieć sobie najbardziej wstydliwą, czasochłonną i stresującą pomyłkę w czasie pracy. I choć teraz to może się wydawać całkiem sympatyczne i wesołe, wtedy do śmiechu mi nie było. Pewne styczniowe popołudnie. Wyruszam linią 112 z parkingu pod Centrum Handlowym M1 w Markach. A skoro weekend, to i podróżnych obładowanych siatami nie brakuje. Atmosfera jest raczej luźna, a dzień senny, jakby tego dnia miało się nic szczególnego nie wydarzyć. Skręcam w lewo z Radzymińskiej w Trasę Toruńską. O dziwo idzie bardzo płynnie. Pamiętam artykuł o kierowcy, którzy stał grzecznie w koreczku na lewoskręcie, a inne autobu

O dwóch staruszkach, przyklęku i wadze złota

Wiele miłych słów w tej pracy słyszałem, ale jeszcze nic mnie tak nie wzruszyło. To i ja dziękuję, że mogę służyć ludziom. I nawet jak nie zawsze się da, tak jak z tamtą panią z balkonikiem, trzeba próbować. Często wystarczy naprawdę niewiele: podanie godziny odjazdu, uśmiech, albo zrobienie przyklęku. To tak mało, a dla tych ludzi może być w danym momencie całym światem. Linia 154. Jadę ulicą Elekcyjną w kierunku Ochoty. Przy Parku Moczydło wsiada drugimi drzwiami do mnie staruszka z balkonikiem. No to robię przyklęk, czyli obniżam wóz, żeby pani miała łagodniejsze wejście. Ruszamy dalej. Dojeżdżam do przystanku Elekcyjna. Otwieram drzwi, niektórzy wysiadają, w autobusie tłok, ale w lusterku robi się pusto. Wyczuwam ciszę w drzwiach, więc wciskam zamykanie drzwi. Piiiip, piiip, piiip i... w drugich drzwiach dostrzegam wychodzącą staruszkę z balkonikiem...  To jest moment. Już jestem pewny, że te drzwi ją przytrzasną. Pytanie tylko, jak mocno. Przyciskam jak szalony, bo czasa

Poranne i wieczorne OC

Kiedyś słyszałem takie zabawne słowa, że fajnie być kierowcą autobusu, bo kiedy ty jedziesz do pracy, on już jest w pracy. Coś w tym jest. Jednak pomyśl sobie, że jak czekasz na pętli w - de facto - środku nocy (o 5:00 na przykład), podjeżdża do Ciebie przejazd techniczny, a kierowca dopiero wyjmuje dechy z Twoją linią, to to wcale nie jest dla niego początek pracy. Tak naprawdę on na zakładzie musi być... jakieś półtorej godziny wcześniej. Jak wygląda praca kierowcy autobusu, gdy go nie widzicie? Zmiana A Jeśli mam np. w grafiku rozpoczęcie pracy o godz. 4:12, to to wcale nie oznacza, ze o 4:12 mam się zameldować. Pracodawca daje mi zaledwie 15 min na wszystkie czynności przedwyjazdowe, co oznacza że - jak sobie łatwo dodamy - wyjazd mam wtedy o 4:27. Na zakładzie warto więc być jakieś pół godziny wcześniej. Są tacy, którzy bywają i godzinę przed. Zostańmy przy tej godzinie wyjazdu. Melduję się więc powiedzmy ok. 3:30-3:40, żeby na spokojnie zdążyć przygotować wóz. Co